kasztan |
Wysłany: Pon 0:19, 03 Lis 2008 Temat postu: Płyta tygodnia: Abradab O.P.K. |
|
"Zrób coś dla mas, wystaw się poza nawias. Pokaż się. Pozytywnie ty zaskocz mnie" - śpiewa AbradAb na swojej najnowszej płycie. Trzeci solowy krążek wokalisty sławnego Kalibra trafił na półki sklepowe trzeciego października. Przed zakupem tej płyty miałem ogromną nadzieję, że powyższy cytat będzie jego mantrą. Miał mnie zaskoczyć, bo (tak będąc szczerym i nie zważając na fakt, że to płyta tygodnia) nie lubię twórczości AbradAba. Nie lubię nawet polskiego hip-hopu i nie kręcą mnie nawijki o życiu, śmierci, miłości oraz nienawiści. I nawet najlepszy bit nie jest mnie w stanie rozbujać. Decyzja o kupnie "Ostatniego Poziomu Kontroli" była więc dla mnie nad wyraz ryzykowna, zwłaszcza, że nic nie wskazywałoby na to, że ten śląski raper wyjdzie poza ramy "Czerwonego Albumu" i "Emisji Spalin". Ryzyko okazało się jednak opłacalne - dAb pozytywnie mnie zaskoczył.
Pierwszy kawałek jest prawdziwym silnym uderzeniem. Poza raperem w refrenach możemy usłyszeć głos starego kolegi udzielającego się również w Kalibrze - Gutka, a za produkcję zabrał się sam O.S.T.R. Raz Dwa Raz Dwa, jest utworem dynamicznym, niejednostajnym, a rymy po prostu płyną. Ma się wrażenie, że dAb nigdy nie przestanie. Naprawdę murowany hit, chociaż wyjęty spoza ram całego krążka, jakby niepasujący do reszty. Biorę to jednak za specjalny zabieg, a utwierdza mnie w tym przekonaniu fakt, że Intro (które otwiera większość płyt) możemy znaleźć dopiero pod numerem 2.
Dalej mamy 13 kawałków, które świetnie ze sobą współgrają. Poza standardami, jakich mogliśmy się spodziewać, płyta ma dwa wyjątkowe atuty. Pierwszy to nietuzinkowe featuringi, gdyż w gościnnych rolach możemy usłyszeć głosy wspomnianego wcześniej Gutka oraz GrubSona, Jarexa i fenomenalnej Mariki. Drugi plus to rzadko spotykane wśród dotychczasowych produkcji hip-hopowych wykorzystanie żywych partii instrumentów. I tak, poza bitami z komputera, gdzieś w tle można doszukać się dźwięków gitary, trąbki, klawiszy, perkusji lub nawet tak oryginalnych instrumentów jak akordeon guzikowy i kontrabas. Wszystko to sprawia, że płyta odbiega od mainstreamu hip-hopowego, a uważny słuchacz z całą pewnością odnajdzie na niej ślady reggae, jazzu, r'n'b albo bluesa.
Mieszanina gatunków jest doskonale wyważona, przez co album ten jest produkcją dla każdego, zarówno dla ziomka w szerokich spodniach, jak i dla zwykłego studenta czytającego tę recenzję. Świetności tej płyty nie dopatrywałbym się jednak w wybitnym talencie dAba, lecz całego zespołu ludzi, którzy przyczynili sie do jej powstania. Bo czuć w tej muzyce, że tam każdy jest "na rap łakomczuszkiem".
Piotr Kalsztyn |
|