|
www.radiosygnaly.pl Forum Studenckiej Rozg³o¶ni Radiowej "Radio-Sygna³y" w Opolu |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastêpny temat |
Autor |
Wiadomo¶æ |
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: Wto 16:58, 04 Lis 2008 Temat postu: Mrock...recenzje p³yt |
|
|
Tutaj bêdê umieszcza³ recenzje p³yt, które bêd± przewodziæ mojej audycji.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: Wto 17:06, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
W ten czwartek Riverside "VOICES IN MY HEAD" :
Ostatnio mam powa¿ne problemy ze snem. Ca³a noc nie mogê zmru¿yæ oka, chodzê wiêc po pokoju uwa¿aj±c by Eli nie zbudziæ i staraj±c siê jako¶ zmêczyæ oczy a to w³±czê telewizor a to cos poczytam. Najchêtniej jednak s³ucham jaki¶ piêknych ksiê¿ycowych d¼wiêków i wtedy najczê¶ciej w moim odtwarzaczu l±duje Voices in my head grupy Riverside, zakupione za jedyne 29,90 w "nie dla idiotów".
Pamiêtam jak gdzie¶ na jesieñ 2007 roku us³ysza³em o tej kapeli od Adama Leszczyñskiego. By³em po prostu oczarowany i ju¿ wówczas wiedzia³em i¿ jest to jedno z najwiêkszych objawieñ naszej rodzimej sceny progresywnej. Wydany kilka miesiêcy po tej p³ycie debiutancki album Out of myself szybko sta³ siê moj± ulubion± p³yt± ostatnich lat i sprawi³ iz na nowo uwierzy³em we si³ê prog-rocka. Bo Riverside to prawdziwe zjawisko- muzycy w znakomity sposób ³±cz± mocne gitarowe brzmienie i psychodeliczn± melancholiê spod znaku Anathemy(dziêkujê za wspania³e wieczory z p³yt± Judgement). Dla mnie by³a to prawdziwa rewelacja. Dlatego z niecierpliwo¶ci± czeka³em na kolejn± dawkê. W 2004 roku Riversi postanowili wydaæ 36 minutow± epkê Voices in my head zawieraj±c± 5 numerów premierowych i trzy koncertowe.
I muszê przyznaæ i¿ ta p³ytka zaskoczy³a mnie bardzo; spodziewa³em siê mocnych prog-metalowych d¼wiêków, wiêc kiedy j± w³±czy³em i zacz±³ siê pierwszy numer.....No có¿ musze przyznaæ i¿ ch³opakom uda³a siê wielka sztuka...Postanowili ukazaæ inne, spokojniejsze oblicze zespo³u i zrobili to znakomicie.
Sam pocz±tek albumu czyli Us to bardzo delikatny fragment oparty g³ównie na brzmieniu gitar akustycznych. I do tego jeszcze ten g³os Mariusza Dudy-w obecnej chwili w naszym kraju po prostu nikt tak nie ¶piewa.
Dalej mamy przepiêkne Acronym Love z przejmuj±cym tekstem o rozstaniu z ukochan±, a pó¼niej prawdziwe opus magnum tej p³ytki.
Dna ts. Rednum or F. Raf bo o nim mowa urzeka nas hipnotycznym rytmem i niemal neurotycznym nastrojem co w po³±czeniu ze znakomit± parti± basu daje powalaj±cy rezultat. Mo¿na s³uchaæ bez koñca...
Pod numerem czwartym kryje siê kolejna ballada The Time I Was Daydreaming a premierowy materia³ koñczy ¶wietne Stuck between bêd±ce najbardziej elektronicznym kawa³kiem w twórczo¶ci grupy.
3 ostatnie kompozycje na p³ycie to nagrania koncertowe pokazuj±ce zespól w znakomitej formie. Warto tu zwróciæ szczególn± uwagê na I believe który zosta³ niemal ca³kowicie przearan¿owany i brzmi nawet lepiej ni¿ w wersji studyjnej.
Podsumowuj±c Voices in my head to bardzo mocna pozycja i z pewno¶ci± nie rozczaruje mi³o¶ników zespo³u. S³uchana po¿n± noc± naprawdê robi wra¿enie
tak na zakoñczenie, pragnê podziêkowaæ Adamowi Leszczyñskiemu za o¶wiecenie mojego wtedy bardzo metalowego umys³u i sprowadzenie mnie na progresywn± ¶cie¿kê, któr± teraz pod±¿am....ta muzyka jest jak narkotyk.... dobrze, ¿e w odtwarzaczach istnieje funkcja repeat!! jeszcze i jeszcze!!
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: Nie 23:28, 28 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Pink Floyd-Wish You Were Here
Stajê przed kolejnym trudnym zadaniem. By³a recenzja Dark Side wiêc przysz³a kolej i na Wish You Were Here. Nie ma takiego drugiego zespo³u jak Pink Floyd, nie by³o i nie bêdzie. Bo tylko Pink Floyd potrafi nagraæ dwie genialne p³yty, jedna za drug±, i to w do¶æ ró¿nej stylistyce! Tym razem mamy tylko 4 utwory, w tym jeden podzielony na dwie czê¶ci. Nad tytu³owym utworem nie ma co siê rozwodziæ. Znaj± go wszyscy, bo jest to jeden z tych klasyków, które bêd± grane w radiu zawsze i wszêdzie. Oraz coverowane przez miliony lepszych b±d¼ gorszych kapel. Zajmijmy siê wiêc Shine On You Crazy Diamond. Wiadomo, utwór o Sydzie, w dodatku pojawienie siê go w studio podczas nagrywania... Nawet gdybym o tym nie wiedzia³ to tekst i nuty i tak mówi± same za siebie. Piêkne, smutne d¼wiêki, które otwieraj± i zamykaj± p³ytê. Pierwszy raz us³ysza³em t± p³ytê bardzo dawno temu ale pamiêtam dok³adnie jak wtedy przemówi³y do mnie te d¼wiêki. Welcome To The Machine to bardzo nietypowy utwór. Mo¿e siê trochê sugerujê tytu³em, ale posiada on tak± dziwn± industrialn± atmosferê. Have A Cigar to ciekawy eksperyment. Jedyny utwór w dziejach Floydów, ¶piewany w ca³o¶ci przez go¶cia (Seamus siê w tej kategorii nie liczy:)). Ron Harper wypad³ tu rewelacyjnie. Choæ podobno Roger do tej pory ¿a³uje, ¿e odda³ ten utwór komu¶ innemu do za¶piewania. A propos Rogera. Kolejny raz napisa³ ¶wietne teksty na p³ytê. Ca³y ten koncept o braku czego¶/kogo¶ o pewnym zagubieniu bardzo do mnie przemawia i ¶wietnie uzupe³nia muzykê wype³niaj±c± album. Do tego po raz kolejny genialna ok³adka. Zreszt±, co ja siê bêdê d³ugo rozpisywa³. I tak ka¿dy zna tê p³ytê Kolejny genialny album, niektórzy nawet twierdz±, ¿e lepszy od Dark Side Of The Moon. Dla mnie równie wspania³y
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: Wto 17:24, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Krzyk!!!
Za ka¿dym razem, gdy siadam w fotelu by pos³uchaæ tej p³yty i przygl±dam siê postaci z ok³adki, czujê to samo, co ona... Od pierwszych d¼wiêków omal nie zostaj± wyrwane oparcia, dusza krzycz±c biegnie niemal 40 lat wstecz. Jakie¿ to zabawne - moja dusza wtedy jeszcze nawet nie istnia³a! Ale wtedy w³a¶nie zaistnia³a nowa era w muzyce, a jedna z najwarto¶ciowszych grup w historii muzyki rockowej (i nie tylko), zawiesi³a poprzeczkê na miarê rekordu wszech czasów. Nikt go pó¼niej nie pobi³, co najwy¿ej niektórzy mu tylko dorównali... To trochê jak u Hitchcock'a - na pocz±tku prawdziwy wybuch, a potem jego eskalacja. Ale to w³a¶nie definicja rocka progresywnego. Tak! Ta p³yta definiuje wszystko...
Wrzask!
Wrzask gitary Roberta Frippa - geniusza wszech czasów. Wrzask w g³osie Grega Lake'a. Rozwrzeszczany saksofon Iana Mc Donalda. Zaczyna siê... 44 minuty na dworze Karmazynowego W³adcy. ArtRockowego Króla, który zaw³adnie dusz± ka¿dego, kto stanie przed jego obliczem. Obojêtnie czy bêdzie to schizofrenik XXI wieku ('21 st Schizoid Man'), czy marzyciel z ksiê¿ycow± dusz± i wyobra¼ni± ('Moonchild'), czy te¿ tañcz±ca marionetka ('The Dance Of The Puppets'), czyli bezwzglêdny krytyk pisz±cy pod publikê dla kasy. Wszyscy wydadz± krzyk zachwytu i na zawsze bêd± sk³adaæ pok³ony Królowi nowej Karmazynowej Ery. Ka¿dego porwie zmys³owy królewski wiatr, a ambicj± bêdzie spróbowaæ z nim porozmawiaæ ('I Talk To The Wind'). Ci, którzy do W³adcy dotr±, bêd± mogli liczyæ w przysz³o¶ci na ³askê, w postaci epitafium na swej skromnej, kamiennej mogile (arcydzie³o 'Epitaph'). W nagrodê, jako poddani, bêd± mieli prawo do dalszego zag³êbienia siê w klasykê Art-rocka.
Od zwariowanej awangardy, poprzez nowoczesny lekki jazz, po niemal heavy-rockow± potêgê. Tym nas wita Karmazynowy Król. Zwariowany, wrzaskliwy pocz±tek w '21 st...'z przesterowanymi gitarami i wbijaj±cym nas w ziemiê saksofonem, równowa¿y spokojny, zmys³owy dotyk delikatnego wiatru, wydobywaj±cy siê z fletu i spokojnego wokalu Grega Lake. Wiatr owiewa kamienn± tablicê z naszym epitafium ('Epitaph'), wyciskaj±c ³zy i emocjê wraz z tajemniczymi i niespokojnymi d¼wiêkami mellotronu. Ale oto ju¿ z góry patrzy na nas ksiê¿ycowa postaæ ('Moonchild'), w najbardziej zakrêconym numerze na p³ycie, w którym d¼wiêki przeplataj± siê z cisz±. To ona w³a¶nie jest potêg± tego dzie³a. Cisza ta doprowadza nas do bram dworu Karmazynowego W³adcy ('The Court...'), a mellotron znów buduje atmosferê, wraz z potê¿nymi, anielskimi chórami. Spokojny g³os Grega Lake, oprowadza nas po kolejnych komnatach zamku. W ostatniej komnacie widzimy jeszcze taniec marionetek (The Dance...'), i ³askawy W³adca pozwala nam odpocz±æ po tej podró¿y. Tylko czy my tego chcemy? Ja zdecydowanie nie!!!
P³yta bezcenna w historii. Arcydzie³o, które jest niejako poprzeczk±, wyk³adaj±c± najwy¿sze warto¶ci w gatunku rocka progresywnego.
Tylko krzyk zachwytu mo¿e tê ocenê zast±piæ...
pocz±tkowo ciê¿ko jest siê przebiæ przez majestat tego kr±¿ka...
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: Wto 19:10, 06 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
to oczywi¶cie recenzja KING CRIMSON "IN THE COURT OF THE CRIMSON KING"
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: Pon 11:05, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Marillion "Misplaced Childhood"
Je¶li kto¶ spyta³by mnie jaka jest moja ulubiona p³yta Marillion z okresu z Fishem, to mia³bym spory problem z odpowiedzi±. Odpowied¼ na pytanie, która z tych p³yt zdoby³a najwiêksz± popularno¶æ by³aby jednak oczywista - 'Misplaced Childhood'. Trzeci studyjny album Marillion ukaza³ siê 17 czerwca 1985 roku i z towarzyszeniem niezwykle pochlebnych recenzji od razu znalaz³ siê na pozycji pierwszej na listach ju¿ po tygodniu sprzeda¿y. By³a to z pewno¶ci± po czê¶ci zas³uga sukcesu singla Kayleigh/Lady Nina, który w ca³ej Europie sta³ siê hitem lata 1985 roku.
Materia³ na p³ycie podzielony jest na dwie czê¶ci (byæ mo¿e równie¿ z my¶l± o starych dobrych p³ytach winylowych). P³ytê rozpoczyna 'Pseudo Silk Kimono', krótki dwuminutowy wstêp do ca³o¶ci, po którym s³uchamy 'Kayleigh'. To czym 'Satisfaction' dla The Rolling Stones, czy 'China In Your Hands' dla T'Pau, tym dla Marillion sta³a siê 'Kayleigh'. Niby zwyk³a piosenka o mi³o¶ci, ale w jak niezwyk³y sposób podana. Tê piosenkê zna ka¿dy, kto choæ trochê s³ucha radia, s³ychaæ j± do dzi¶. Sukcesu, jaki odnios³a 'Kayleigh', nikt, a zw³aszcza autorzy, nie spodziewali siê w naj¶mielszych marzeniach. Dalej mamy piosenkê z drugiego singla - 'Lavender'. Oparty na bardzo prostym motywie gitarowym, znakomicie pasuje do 'Kayleigh', niemal tworz±c z ni± ca³o¶æ. Gorzka suita ('Bitter Suite') rozpoczyna siê do¶æ oryginaln± i ciekaw± perkusj±. W dalszej czê¶ci utworu Fish 'wspomagany' jest wokalnie przez Trewavasa. 'Hearth Of Lothian' - piêkna spokojna ballada, ale tylko na pocz±tku. Dalej rozwija siê przy udziale coraz wiêkszej ekspresji i z charakterystyczn± melodi±. Tutaj koñczy siê niejako pierwsza czê¶æ p³yty, gdy¿ po zakoñczeniu 'Heart Of Lothian' jest przerwa.
Drug± czê¶æ rozpoczyna 'Waterhole (Expresso Bongo)' - bardzo agresywny w swej wymowie (g³ównie za spraw± interpretacji Fisha, ale te¿ dziêki odpowiedniemu u¿yciu instrumentów klawiszowych), ³agodnie przechodzi w 'Lords Of Backstage'. Najd³u¿szy 'Blind Curve' zaczyna siê ³agodnym ¶piewem gitary i spokojnym g³osem Fisha. Utwór ten okraszony jest jedn± z naj³adniejszych na albumie solówek Steve'a Rothery'ego. Dwie ostatie czê¶ci, w których powraca motyw z 'Heart Of Lothian' oraz g³os Trewavasa, s± niejako wstêpem do 'Childhood's End'. Wspomnienie minionego dzieciñstwa rozpoczyna gitara o brzmieniu charakterystycznym dla gitary The Edga z U2. Tekst o zabarwieniu autobiograficznym, podobnie jak 'Kayleigh', 'Heart Of Lothian' czy 'Lords Of Backstage'. Koniec albumu to równie¿ krótki dwuminutowy 'White Feather' z jednym z najciekawszych tekstów, jakie wysz³y spod rêki Fisha:
'...nie przystrojê siê w Wasze bia³e pióra
nie poniosê Waszej bia³ej flagi
nie przysiêgnê, ¿e nie mam narodu
bo jestem dumny ze swojego serca...'
Sami muzycy Marillion, uwa¿ali 'Misplaced Childhood' za kolejny krok w rozwoju muzycznym zespo³u. Dzi¶ bardzo ³atwo z tym polemizowaæ, tym bardziej ¿e za najwiêksze osi±gniêcie Marillion z Fishem uwa¿a siê album 'Fugazi'. Nikt jednak nie mo¿e zaprzeczyæ, i¿ p³yta ta przynios³a zespo³owi najwiêksz± popularno¶æ, której pó¼niej nigdy nie uda³o siê im odzyskaæ. Nie dlatego, ¿e pó¼niej robili gorsz± muzykê, ale z powodu nie³askawych czasów jakie nasta³y w drugiej po³owie lat 80-tych. Przejrzyjmy ostatnie 14 lat - ¿adnej innej p³ycie z gatunku rocka progresywnego nie uda³o siê po roku 1985 zdobyæ takiej popularno¶ci.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: Pi± 2:57, 16 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Lunatic Soul
Mariusz Duda, znany dotychczas jako basista i wokalista grupy Riverside, postanowi³ stworzyæ swój w³asny projekt. Do wspó³pracy zaprosi³ kolegów z grup Indukti i Quidam. Tak powsta³ zespó³ Lunatic Soul, który niedawno wyda³a swój debiutancki album.
Jak brzmi Lunatic Soul? Na pewno inaczej ni¿ Riverside. W³a¶ciwie jedynym elementem wspólnym jest tu wokal Mariusza Dudy. W ¿adnym z utworów nie pojawia siê gitara elektryczna. Zamiast tego mamy liczne partie gitar akustycznych czy basowych. Szczególnie bas brzmi interesuj±co, poniewa¿ czasami przejmuje funkcjê gitary rytmicznej(Out on a Limb). Mimo braku gitary elektrycznej, p³yta jest bardzo bogata brzmieniowo. Najbardziej rozbudowana jest sekcja rytmiczna, gdzie oprócz basu i perkusji pojawia sie masa perkusjonaliów, ró¿nego rodzaju przeszkadzajek oraz instrumenty brzmi±ce bardzo orientalnie. Du¿± rolê odgrywaj± równie¿ klawisze. Zarówno w formie klasycznego fortepianu(Summerland, Near Life Experience), organów Hammonda(Lunatic Soul) czy w bardziej elektronicznej ods³onie(Waiting for the Dawn).
Muzykom uda³o siê nagraæ p³ytê bardzo eklektyczn±, której nie sposób jednoznacznie zaszufladkowaæ. Pojawiaj± siê fragmenty inspirowane muzyk± filmow±, np. Summerland po wyciêciu wokalu mog³oby znale¼æ siê na ¶cie¿ce d¼wiêkowej filmu American Beauty. S³ychaæ równie¿ jazz a konkretnie bardzo jazzowy, improwizuj±cy fortepian(Near Life Experience). Czasami brzmienie zbli¿a siê do ambientu(Where the Darkness is Deepest), a gdzie indziej w ramach jednego utworu potrafi przej¶æ od zapêtlonego beatu wygrywanego na bongosach do podnios³ego marszu rodem z Gwiezdnych Wojen(The Final Truth). Z kolei króciutki Adrfit móg³by spokojnie daæ sobie radê w radiu w charakterze singla.
Mimo bogactwa gatunków p³yta brzmi bardzo spójnie. Wszystkie utwory w ca³o¶æ spinaj± elementy orientalne, które w mniejszym lub wiêkszym stopniu pojawiaj± praktycznie we wszystkich kompozycjach oraz wokal, pojawiaj±cy siê w klasycznej b±d¼ wokalizowej (Near Life Experience) formie. P³yta jest bardzo starannie wyprodukowana co w du¿ej mierze wp³ywa na jej odbiór. Minusem jest tylko utwór tytu³owy. Prawie siedmiominutowa kompozycja jest wprawdzie bardzo udana jednak za bardzo przypomina utwór Again brytyjskiej grupy Archive. Oprócz tego trudno znale¼æ jakie¶ minusy debiutanckiego albumu Lunatic Soul. Wrêcz przeciwnie, plyta jest tak bogata, ¿e kiedy ju¿ znajdzie siê w odtwarzaczu, bardzo trudno siê od niej oderwaæ Wed³ug mnie jedna z najlepszych p³yt na w ty naszym polskim, muzycznym ¶wiatku.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: ¦ro 17:23, 28 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Coma-Hipertrofia
Dobrze siê ta p³yta nazywa - hipertrofia to wed³ug medycznej definicji przerost spowodowany nadmiarem sk³adników od¿ywczych. Faktycznie, nowy album Comy jest spasiony. Wypasiony ju¿ niekoniecznie.
Dwa dyski mieszcz± siedemna¶cie utworów. Reszta tracklisty to odg³osy ¿ycia codziennego, tak wysublimowane jak akt p³ciowy w wersjach hetero i homo, wymioty czy karczemna awantura. No dobrze, jest jeszcze chór dzieciêcy, pêdz±cy poci±g czy odmawiany przez wiernych w ko¶ciele Sk³ad Apostolski (zabieg moim zdaniem niepotrzebny i niesmaczny). Trzeba przyznaæ, ¿e stanowi± one zapowied¼ sytuacji lirycznej poprzedzanych utworów i pomagaj± spoiæ w jedno teksty Piotra Roguckiego. W jedno, bo Coma nagra³a concept album, w dodatku filozoficzny. Tylko dlaczego trzeba by³o w tym celu uciekaæ siê do takich tanich wulgaryzmów?
O powa¿nych zamiarach zespo³u ¶wiadczy ju¿ szata graficzna, zredukowana do dwóch jeno kolorów: czerni i ¿ó³ci ( czy patrz±c na ok³adkê Wy te¿ wyobra¿acie sobie wielk± osê?). Do ka¿dego z dwóch dysków (czarnego i ¿ó³tego) mamy do³±czon± osobn± ksi±¿eczkê. Trochê to nieprzemy¶lane, bo u³atwia rysowanie p³yt, a pude³ko zamyka siê na s³owo honoru. Tekturowa obwoluta nie jest wy³±cznie dodatkiem, po prostu stanowi gwarancjê, ¿e ca³a 'Hipertrofia' siê nie rozpadnie. Mniejsza o techniczne kwestie - trzeba doceniæ sam pomys³. Dawno nie widzia³em polskiej p³yty wydanej z takim pietyzmem.
Osi± tekstów s± pogl±dy Friedricha Nietzschego. W±saty Niemiec jak ma³o który filozof nadaje siê do transkrypcji na jêzyk rocka - w koñcu jest piewc± indywidualizmu, buntu, afirmacji w³asnej si³y itp. Inna sprawa co urodzi³o siê z wypaczenia jego tez - po³owa nieszczê¶æ XX wieku dokonana przez samozwañczych 'nadludzi'. Moim zdaniem jest wielu ciekawszych i nie tak destruktywnych filozofów, ale za Nietzschem przemawia emanuj±ca z jego dzie³ energia i dynamizm. Pomys³ przedstawienia ludzkiego ¿ywota z nietzscheañskiego punktu widzenia chyba jednak 'Roguca' przerós³. Czê¶æ tekstów to po prostu bardzo ³opatlogiczne wyk³ady z teorii autroa 'Tako rzecze Zaratustra'. Trochê szkoda, bo kiedy Rogucki miast kontemplowaæ Absolut przechodzi do obserwacji w skali mikro, wychodz± mu zeczy fantastyczne, jak np. w 'Osobowym'. Nie mogê siê powstrzymaæ przed przytoczeniem fragmentu 'Emigracji':
Pozosta³y ju¿ tylko brzydkie dziewczyny
Maj± nogi poro¶niête w³osami
Wszystkie ³adne wyjecha³y do Stanów
Ogl±da³em je na Fashion TV (...)
Bia³e ich brzuchy, brudne paluchy
Gorzki oddech: piwo i fajki
Pozosta³y ju¿ tylko paskudy
Chcia³by homo siê staæ seksualny
Hmm... to pozwala z nieco innej perspektywy spojrzeæ na mniejszo¶ci, a poza tym jest to po prostu ¶wietny tekst! Gdyby¿ takich liryków by³o wiêcej... Niestety wiêkszo¶æ s³ów to niepotrzebne uogólnienia i charakterystyczny dla Roguckiego nadmiar metafor. Oto kolejne utrudnienie odbioru p³yty.
Muzyka to z jednej strony typowa Coma - d³ugie, wielow±tkowe utwory, ³±cz±ce momenty brutalne i delikatne, z drugiej jednak mamy kilka nowalijek. 'Osobowy' oparty est na drum'n basowym bicie, 'Emigracja' to spojrzenie Comy na wodewil, w dodatku wy¶piewane g³osem typu 'dajcie wiadro, bo mi niedobrze' (co dobrze koresponduje z tekstem). W tle 'Nadmiaru' kot³uje siê dziwnie zapêtlone pojedyncze zdanie. Materia³ muzyczny jest solidny, wstydu nie przynosi. Jak to u Comy, jego bogactwo mo¿na ogarn±æ dopiero po kilku przes³uchaniach, choæ pewne motywy zapamiêtuje siê od razu. Ale te¿ nie ¶cina z nóg jak pamiêtny debiut ³odzian. Najbardziej no¶ny utwór to wed³ug mnie ju¿ pierwsza 'Wola istnienia'. A mo¿e to tylko efekt przyt³oczenia tak± dawk± muzyki? Zw³aszcza, ¿e drugi dysk to ju¿ w zasadzie same ballady. A i Rogucki postwi³ raczej na aktorsk± interpretacjê ni¿ na znane z wcze¶niejszych dokonañ ryki.
'Hipertrofia' to faktycznie przerost. Ambicji. Gdyby na podobny projekt porwa³ siê mniej zdolny zespó³, powsta³aby p³yta mierna. Coma nagra³a, wbrew wszystkiemu, ca³kiem niez³±. B³±d tkiw³ w rozumowaniu - ¿eby nagraæ opus magnum wcale nie trzeba na si³ê udziwniaæ muzyki i nagrywaæ jej horrendalnej ilo¶ci. Proponujê terapiê odchudzaj±c± (mo¿e nastepny album zatytu³uj± 'Eutrofia') i mniej mêtnych dywagacji w tekstach.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: Czw 11:42, 12 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Collage-Moonshine
ju¿ w ten czwartek na antenie RadioSygna³ów po 22:00, zapraszam
Album ten jest dzi¶ ju¿ obro¶niêty legend±, niemal tak± jak wczesne p³yty King Crimson czy Marillion. Jak naprawdê ma³o która p³yta powsta³a stosunkowo niedawno jest dzi¶ naprawdê zaliczana do klasyki. To co zespó³ Collage zawar³ na tym kr±¿ku to esencja tego co by³o wcze¶niej i tego co bêdzie pó¼niej w tzw rocku neoprogresywnym. Powiem szczerze ¿e spotka³em sie z t± p³ytk± przypadkiem... Ada¶ Leszczyñski przyniós³ na audycjê, a ¿e widzia³em na przecenie w Media Markt za psie pieni±dze to kupi³em. Jak tylko wrzuci³em j± do odtwarzacza prze¿y³em szok. Bez zbêdnego nudzenia, od razu uderzenie i po chwili solo gitary. W tym momencie czeka³em tylko na wokal, który zaraz by wszystko zespó³ (jak to by³o w innym Polskim sk±d in±d niez³ym neoprogresywnym zespole) ale bardzo siê zdziwi³em. Pan Robert Amirian jest krzykaczem na ¶wiatowym poziomie, zaryzykuje ¿e najlepszym w Polsce (na pewno w tamtym okresie). Wszystko to sprawi³o ¿e od pierwszego utworu p³yta wci±ga i trzyma do koñca. Niew±tpliwie w tamtym czasie Collage mia³ t± chemiê dziêki której muzycy otworzyli siê i dali z siebie wszystko przy nagrywaniu tego materia³u. P³yta jest bardzo zwarta, trudno wyró¼niæ tutaj jaki¶ utwór. Wszystkiego po kolei s³ucha siê doskonale. Bardzo ceniê Heroes Cry i The Blues chyba ze wzglêdu ¿e s± to utwory bardziej zwarte i mniej rozwlek³e. Ale naprawdê trudno cokolwiek wyd³ubaæ. Te d¼wiêki rzucaj± na kolana nawet dzisiaj po parunastu latach od ich nagrania. Jak na ma³o którym albumie neoprogresywnym brzmienie jest niezwykle ¿ywe, 'miêsiste', pe³ne przepychu i czyste. Jest tu bardzo du¿o klawiszy i specyficzne solówki Mirka Gila. Czasem czytam tu i tam ¿e jest ich zbyt du¿o, s±dze ¿e daj± one tej w³a¶nie muzyce dynamikê i nie jest ich ani za du¿o ani za ma³o. Pragnê jeszcze dodaæ ¿e na niedawnej reedycji znalaz³ siê dodatkowy utwór - Almost there, którego jako¶æ na pewno nie odbiega od tego co mamy na regularnym wydawnictwie. Uwa¿am go za doskona³e dope³nienie tego naprawdê wyj±tkowego kr±¿ka. Je¿eli kto¶ go jeszcze nie s³ysza³ to niech idzie do najbli¿szego czynnego jeszcze sklepu i go kupi. Nie jest to na pewno najwy¿szy poziom bo do ekstraklasy muzyki progresywnej drzwi dawno zosta³y zamkniête. Napewno jest to jedna z najciekawszych neoprogresywnych p³yt o lata ¶wietlne leprza od tego co teraz lansuj± nam arty¶ci na tym polu. Tak wiêc zamiast szukac w¶ród kiepskich na¶ladowców i czêsto pop³uczyn dawnego geniuszu lepiej odpaliæ Moonshine. Polecam gor±co
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adam88
kiedy¶ r-s
Do³±czy³: 20 Sty 2008
Posty: 296
Przeczyta³: 0 tematów
Pomóg³: 1 raz Ostrze¿eñ: 0/5 Sk±d: Opole
|
Wys³any: ¦ro 11:25, 25 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Collage "Ba¶nie"
Wiadomo - Collage to nasza duma narodowa, zespó³, który do dzi¶ jest zaliczany do klasyki neoprogresywnego grania. Bo nagrali wspania³y album Moonshine, bo mieli zaklepane supportowanie Dream Theater, do którego nie dosz³o tylko dlatego, ¿e data pokrywa³a siê ze ¶lubem basisty (dopiero kilkana¶cie lat pó¼niej inni Polacy dost±pili tego honoru). Bo Gil mia³ brzmienie gitary jak nikt inny, bo Amirian tak cudnie ¶piewa³... No w³a¶nie. Amirian. Jestem ostatni± osob±, która krytykowa³aby wokal pana Roberta, ale niestety sukces sk³adu Collage, który nagra³ dwie ostatnie p³yty (bo Nine Songs Of John Lennon by³o tylko æwiczebnym poligonem b³yskawicznie zebranego nowego wcielenia zespo³u) przyæmi³ ich debiut, równie¿ zas³uguj±cy na zainteresowanie. Mo¿e dziêki temu, ¿e jest inny od reszty dokonañ Collage? Nie tylko dlatego, ¿e jako jedyna nagrana zosta³a po polsku. Ba¶nie to p³yta zdecydowanie bardziej ¿ywio³owa, mniej u³adzona od do¶æ statycznych Moonshine i Safe. W ¿adnym jednak razie nie gorsza. Dla niektórych s³uchaczy trudna do zaakceptowania by³a nosowa maniera wokalna Tomasza Ró¿yckiego. Niech im bêdzie. Na pewno jednak nie mo¿na mu odmówiæ autentyczno¶ci i pewnego os³uchania w dokonaniach gigantów. Miejscami pan Tomasz próbuje przemycaæ wokalny teatrzyk jak ze z³otych lat Genesis. Jacek Korzeniowski mia³ swój w³asny styl, gra³ znacznie ¿ywiej ni¿ pó¼niej Krzysztof Palczewski. A same kompozycje? Bardzo wysokiej próby. Tytu³owy utwór to próba stworzenia wielow±tkowej suity, próba udana. Wszystkie utwory skrz± siê od popisów Gila. Klawisze rzadziej wychodz± przed szereg, ale zawsze sensownie. Moje dwa ulubione fragmenty to Fragmenty w³a¶nie i Dalej,Dalej. W tych pieknych utworach s³ychaæ ju¿ zal±¿ki pó¼niejszej wielko¶ci. Jestem w³a¶cicielem starej kasety wydanej przez Ars Mundi. Strona edytorska pozostawia wiele do ¿yczenia. Mirka Gila przechrzczono na Marka, a Jacek Korzeniowski dowiedzia³ siê, ¿e nazywa siê tak naprawdê Korzeniewski. Dobrze, ¿e w reedycji firmy Metal Mind wspania³a muzyka z Ba¶ni zyska³a godn± siebie oprawê.
Post zosta³ pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Mo¿esz pisaæ nowe tematy Mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach
|
|